poniedziałek, czerwca 16, 2008

Zapomnieć....

Spotkanie sobotnie z grupą naprawdę wspaniałych ludzi "natchnęło" mnie do napisania tego, co przeczytać możecie poniżej...

Czy można zaufać ponownie komuś, kto zrobił nam kiedyś krzywdę? Czy wybaczyć = zapomnieć? A co jeśli całe życie jesteśmy poniżani, gnębieni - co wywołuje w nas poczucie niższości, zatracenie pewności siebie. Czy można się z tego "wyrwać"?

Pytania powyższe nie są wbrew pozorom rozbieżne - ba powiem więcej - one są tak naprawdę pytaniem o jedno i to samo... o wybór dalszej drogi - żyć pod kloszem izolującym nas od świata zewnętrznego - rozpatrywać całe życie w kategoriach totalnej porażki - obwiniać się za całe zło tego świata. Czy może lepiej powiedzieć sobie STOP tak dalej żyć nie można! wziąć się w garść...
Jeśli jesteśmy świadomi swoich wad (a często jesteśmy i w większości przypadków nasze wady stają się naszymi kompleksami) to mamy 2 rozwiązania... albo coś zrobimy z wadami takimi czy innymi - albo - nauczymy się z nimi żyć... owszem jest jeszcze trzecie rozwiązanie - zawsze można się umartwiać nad sobą i wbijać do głowy... w tym miejscu należy sobie też zadać pytanie - co to jest owa "wada". Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... tak naprawdę to sprawa sprowadza się do naszej głowy - do tego co w niej siedzi. Jeśli powiemy sobie i będziemy w kółko powtarzać, że nasz nos jest krzywy (a w rzeczywistości taki nie jest) to on będzie dla nas najbardziej krzywym nosem na świecie... tak owszem są rzeczy które można poprawić - i jeśli to tylko możliwe warto to zrobić - zacząć pracę nad sobą - jesteś za gruby/gruba - masz tego świadomość? to zacznij się więcej ruszać, zmień dietę, jeśli to nie pomoże idź do lekarza - rób coś - kto stoi w miejscu ten się cofa! Najważniejsza jest samoakceptacja - jeśli my sami postrzegamy się pozytywnie - to i ludzie będą nas tak postrzegali! Stań przed lusterkiem rano i powiedz zamiast "Jezu, to znowu ta brzydka gęba na mnie patrzy" powiedz "Jezu, dzięki Ci, że jestem taki/taka piękna, inteligentna" to na początek :) (byle by tylko nie popaść w nadmierny samozachwyt - bo co za dużo to nie zdrowo :)

Czasem, ludzie wokół nas wyrządzają nam wielką krzywdę. Cóż zdarza się - świadomie lub nie - tacy są ludzie. I w tej sytuacji wydaje mi się, że najważniejsze jest zrozumienie, przebaczyć nie zawsze oznacza zapomnieć. Przebaczyć to zrozumieć czyjś błąd, jeśli osoba taka wykaże skruchę, jeśli wie że zrobiła źle - to jest szansa, że więcej tego nie zrobi... lecz w nas pozostanie coś co nie pozwoli po raz kolejny zaufać całkowicie tej osobie... cóż może to i dobrze - całe życie czegoś się uczymy. Ważne tylko, żeby nie wpaść w błędne koło. Nie generalizować - facet mnie zdradził - to wszyscy są tacy sami. Dziewczyna zdradziła mnie z kolegą... cóż przecież i to się zdarza i nie znaczy zaraz, że wszystkie kobiety takie są... jasne, że dalsze życie z kimś takim może okazać się niemożliwe, lub co najmniej utrudnione... Myślę, że w takich sytuacjach powinniśmy przede wszystkim pogodzić się z naszym własnym wewnętrznym głosem. A o przebaczenie będzie łatwiej... nie można żyć nienawiścią do ludzi, strachem też nie - ale ostrożność (oby nie nadmierna) to odrębna sprawa i jej nigdy za wiele (tej rozsądnej oczywiście!).

Do przeczytania!

1 komentarz:

Wojowniczka pisze...

Wiesz wybaczyć można ale człowiek tak łatwo nie zapomina....
W życiu trzeba mieć dystans....
Ludzie są spostrzegawczy gdy zauważają ze zależy nam bardziej niz powinno na kimś , wtedy to wykorzystują....
Naprawde trudno jest znaleźć osobe która odwzajemni nasze uczucia....
Większosc ludzi jest nędzna i pusta