piątek, września 22, 2006

piękna noc...

Wracałem z pracy dziś wieczorem i nie mogłem się na dziwić... niebo czyste, bez księżyca widać dosłowinie każdą gwiazeczkę... ah! jak ja bym chciał tak położyć się na ziemi i po prostu patrzeć w niebo... ale nie sam lecz z kimś... patrzeć i podziwiać... gwiazdy i gwiazdeczki, jedne migoczące inne świecące mocnym światłem i Ona... najjaśniejsza Pani na niebie Gwiaza Polarna wsakzująca drogę Wielkiemu Wozowi grającemu w berka ze swoim Mniejszym Bratem... cóż i spadające gwiazdy... udało mi się jedną dostrzec jak kończyła swoją bezkresną wędrówkę przez niezmierzone przestrzenie kosmosu... zakończyła tragicznie... oddając Nam część siebie... dzięki Niej - tej malutkiej odrobince Wielkiego Wszechświata człowiek zaczyna nabierać obawy, zaczyna się zastanawiać... Skąd ona jest? Po co przybyła? Co widziała? Dla takich chwil chce się żyć... takich widoków się nie zapomina... Chciałbym je oglądać z Tobą... lecz Ty chyba nie chesz... Chłód jaki czuję jest gorszy chyba od tego, który czuła biedna malutka spadająca gwiazda lecąca przez Ciemność Wszeteczności.... Moja samotność jest gorsza od samotności tego małego okruszka Wielkiego Kosmosu na drodze ku swojemu przeznaczeniu... Lecz pojawia się pytanie czy przeznaczenie istnieje? Czy trzeba walczyć? Ja wiem jedno zależy mi na Tobie...
Czy marzenia się spełniają.... Czy to jest Ważne... Bo co nie jest Ważne jak nie miłość... Zaryzykuje zaczekam...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

hmm... mam nadzieje, że się doczekasz i że ta, o której piszesz odpowie Ci na Twą miłość.
Ciekawe czy wie, że to o niej. Szkoda byłoby, gdyby takie wyznania padały w próżnie. O usłyszeniu takich słów, od ukochanego mężczyzny, marzy większość z kobiet. Powodzenia! :)