niedziela, stycznia 28, 2007

do dupy

nie to ze mam doła czy coś... ale sie dzisiaj wkurwiłem i do dosłownie. miałem ochotę iść gdzieś potańczyć, spotkać się z ludźmi... a tu tak zwana dupa. w tej dziurze Żaganiem zwanej nie ma gdzie... muszę się stąd ulotnić ;D


p.s. trochę wypiłem z tej rozpaczy więc jestem nieco nie w stanie :D
Wasze zdrowie!

p.s. 2 marcinku braciszku mój dobry mi gin kupiłeś :D


DOBRANOC robaczki ;D

Brak komentarzy: