1 Listopada 2007 Wszystkich Świętych. Święto jak co roku obchodzone i jak co roku większość udaje się tłumnie na cmentarze. Są jednak i tacy, dla których 1 listopada to kolejny dzień z życia, żaden szczególny, ot kolejny miesiąc się zaczyna. Ba i to ja się zaczyna! dniem wolnym od pracy.
Sam nie wiem co mam myśleć. Z jednej strony nie uważam się za człowieka sentymentalnego, z drugiej chyba źle by mi było żyć ze świadomością, że po mojej śmierci nikt nie przyjdzie choć raz w roku i nie odgarnie liści z mojego nagrobka, które opadły z pobliskiego klonu... tak ale o tym się nie myśli z reguły za życia, bo po co sobie zaprzątać głowę sprawami, które jak by nie patrzeć raczej nie będą nas dotyczyły.
Sprawa druga - także bezpośrednio związana z cmentarzem i śmiercią. Oto idąc alejkami pomiędzy grobami napotkać można groby w których spoczywają doczesne szczątki jednego z członków rodziny, jednego z małżonków. Na pomniku - jakże wystawnym, i zapewne drogim - na tablicy widnieje podobizna zmarłego, jego imię, nazwisko data śmierci i urodzenia. Na tejże samej tablicy widnieje puste pole - przeznaczone pewnie dla drugiego z małżonków, dla kogoś bliskiego wcześniej zmarłej osoby. Owszem praktyczne rozwiązanie - oszczędność kosztów - jednym pomnikiem, jedną tablicą można "załatwić" dwie osoby. Jednak czy tak przygotowane miejsce nie jest czymś w rodzaju "przypominaczki" o tym, że to miejsce czeka na Ciebie czy na Ciebie? Czułbym się chyba niezbyt komfortowo, gdybym spotkał się z rodziną w czasie Święta Zmarłych na przykład przy grobie zmarłej bliskiej mi osoby ze świadomością, że to miejsce czeka właśnie na mnie...
O śmierci nikt nie ma czasu myśleć, nie ma też nikt na to zbytniej ochoty. To temat dość ciężki do przemyśleń. Bo co jest po śmierci? Czy gdy umieramy kończy się dla nas wszystko? Bo jeśli tak to ten pomnik na naszej mogile to jedyne co tak naprawdę będzie przypominało następnym pokoleniom, że istnieliśmy. A jeśli już teraz nie nauczymy naszych dzieci szacunku do tychże właśnie pomników (bo niektórzy mogą nie uznawać kultu zmarłych) to kto zaopiekuje się naszymi mogiłami? Nikt nie chciał by chyba żeby jego grób wyglądał tak jak jedna z wielu opuszczonych , zarośniętych trawą i krzakami mogił małych dzieci zmarłych kilkanaście i kilkadziesiąt lat temu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz