niedziela, kwietnia 29, 2007
Majówkę czas rozpocząć !!!
Wielką Żarsko - Żagańską Majówkę czas rozpocząć... na początek zdjęcia z meczu Promień Żary - Czarni Żagań oraz z koncertu K.A.S.Y.
piątek, kwietnia 27, 2007
...
Każdy sukces buduje, a realizowanie marzeń, nadanie im materialnych kształtów, pobudza nas do osiągania coraz to nowych celów...
Anna Maria
Anna Maria
środa, kwietnia 25, 2007
wtorek, kwietnia 24, 2007
kilka zdjęć...
na pierwszy ogień "makro" nowym obiektywem:
Stokrotki ;)
Pierwiosnki (nie wiem czemu ale one zawsze wychodzą jak "namalowane")
i tapetka na pulpit :D
poniedziałek, kwietnia 23, 2007
sobotni mecz
w Sobotę na meczu byłem i zdjęć kilka zrobiłem (1,5 GB), a te które mi się spodobały poniżej prezentuję :D (wszystkie zrobione nowym obiektywem ;))
czwartek, kwietnia 19, 2007
ciekawa sprawa
z Fotka.pl ... niby, nie ma, niby nikt nie interesuje się opinią innych o sobie samym, a i tak wielu wielu ludzi ma na Fotce zdjęcia... ba! i regularnie (niektórzy to nawet kilka razy na dzień) zaglądają czy aby ktoś nie pozostawił PM czy ocenki :) a może warto by tak wyjść z ukrycia i pokazać się na ulicy :D... bo ile można w taką pogodę siedzieć w domu:D
i druga sprawa. jeśli ludziska nie macie zdjęć na których widać was jako was to zapraszam na gg do mnie coś się wymyśli ;D.
i druga sprawa. jeśli ludziska nie macie zdjęć na których widać was jako was to zapraszam na gg do mnie coś się wymyśli ;D.
niedziela, kwietnia 15, 2007
zakwitły czereśnie :D
no to chyba jednak jest coś czego dzisiaj nie zapsułem :D
jakiś dziwny dzień. dzisiaj mam:) na szczęście nie utopiłem się
ale od początku. wstałem normalnie. bez jakichś tam dziwnych lewych nóg itp. zjadłem śniadanie, pojechałem do kościoła, a tam zaczęło się od tego ze ludzie się na nie dziwnie patrzyli dlaczego? zobaczcie na Fotce w czym byłem. Oczywiście ja uważam ze nie było powodu;). no ale po obiedzie pojechałem mamie uruchomić pompę na działce... no i się zaczęło... już miałem wszystko poskręcane nasmarowane i gotowe na wiosenno - letnie susze, załączyłem pompę... pompa się załączyła (czytaj podłączyłem się do pompy i zacząłem pompować) a wody ani kropelka, ani nawet nie kapnęło.. no cóż zatem rozebrałem cały układ na części pierwsze i... i okazało się że zaworek sie rozsypał ;) więc całość nie mogła po prostu działać, ale co tam posprzątałem zamykam drzwi - a one się nie zamykają! cóż w myśl zasady - jeżeli czegoś nie możesz zrobić to weź większy młotek... użyłem siły do ich zamknięcia... i już się zamknęły i klapa, teraz trzeba się będzie włamywać :D bo zamknęły się na zawsze niczym grobowce faraonów ;) trudno i tak bywa. potem basen... z wielką obawą że znowu coś zepsuję i wielką ostrożnością, żeby samego siebie nie popsuć wkroczyłem do szatni, a następnie pod prysznic... i go oczywiście zepsułem! odkręciłem, ale już nie dało się zakręcić... na szczęście pływało mi się dzisiaj bardzo dobrze i jak nigdy przepłynąłem 40 basenów co daje około 1000 metrów.
jakiś dziwny dzień. dzisiaj mam:) na szczęście nie utopiłem się
ale od początku. wstałem normalnie. bez jakichś tam dziwnych lewych nóg itp. zjadłem śniadanie, pojechałem do kościoła, a tam zaczęło się od tego ze ludzie się na nie dziwnie patrzyli dlaczego? zobaczcie na Fotce w czym byłem. Oczywiście ja uważam ze nie było powodu;). no ale po obiedzie pojechałem mamie uruchomić pompę na działce... no i się zaczęło... już miałem wszystko poskręcane nasmarowane i gotowe na wiosenno - letnie susze, załączyłem pompę... pompa się załączyła (czytaj podłączyłem się do pompy i zacząłem pompować) a wody ani kropelka, ani nawet nie kapnęło.. no cóż zatem rozebrałem cały układ na części pierwsze i... i okazało się że zaworek sie rozsypał ;) więc całość nie mogła po prostu działać
dobra dobra
no i właśnie. dokładnie tak jak przewidziałem. tak jak przypuszczałem i jak myślałem. tylko pytanie o czym tak myślałem :) ha nie wiecie! ale dlaczego nie wiecie? a no nie wiecie bo skąd możecie wiedzieć. nie możecie ponieważ wiedzieć bo nie jesteście mną :D i niby skąd macie wiedzieć coś czego jeszcze wam nie powiedziałem? no dobra powiem wam. ale żeby potem nie było, że nie wiecie i jak was spytam to powiecie ze nie powiedziałem wam. zatem mówię. uwaga słuchacie? yyy... czytacie?
Otóż pozmieniało się na świecie! w końcu przyszła upragniona Prawdziwa Wiosna! zrobiło się pięknie. zakwitły drzewa owocowe, wszędzie pachnie wiosną! no i bodaj najważniejsze - to dla tych co lubią ciepło - zrobiło się ciepło. no a co za tym idzie na ulicę zaczęli wychodzić ludzie coraz bardziej porozbierani. i cóż z tego? ktoś zapyta. ano nic normalne ;) sam zostawiłem ciepłe ubranka i wybiegłem w wiosennym stroju na ulicę... ale co tam zobaczyłem? TO WOŁA O POMSTĘ TO NIEBA!!! Dziewczyny (Kobiety)! czy niektóre z Was naprawdę nie mają choćby odrobiny samokrytyki? ja rozumiem ze taka moda, że chcecie być "na czasie", ale na miłość Boską... nie każda z was musi chodzić w biodrówkach i z odsłoniętym pępkiem choć by nie wiem co tam było! są jakieś granice dobrego smaku, a niestety te z was, które mają "troszkę" więcej na brzuszku zdaje się ze w przeważającej większości samokrytyczne wobec siebie nie są... nie zrozumcie mnie źle. ja lubię jak kobieta pokazuje co ma do pokazania i nie mam nic przeciwko biodrówkom i krótkim górnym częściom garderoby... no i jeszcze jedna sprawa. czy te z was, które są w zaawansowanej ciąży naprawdę muszą pokazywać nagi brzuch? bo to też jak dla mnie delikatna przesada... no ale żeby nie było, że my faceci tacy święci jesteśmy. wiosna, ciepło, można lekko się ubrać, można wreszcie zdjąć ciężkie obuwie zimowe i założyć sandały... niestety w większości przypadków jest to zestaw sandały + białe (sic) skarpety... nie dość że to wygląda tragicznie to jeszcze mam do Was panowie pytanie: Kto wam pierze te skarpetki? miejcie litość dla Waszych kobiet, albo dla samych siebie (jeżeli sami sobie pierzecie). Pomijam też fakt, że jak tylko panowie (oczywiście nie wszyscy) już zrzucą zimowe izolujące ubranka, to najzwyczajniej zapomną o umyciu się, albo o antyperspirancie... mam wrażliwy nos, na takie zapachy i sam jak tylko siebie "poczuję" to chowam się po kontach i szukam prysznica bo mi jest najzwyczajniej wstyd... także apeluję do wszystkich: Odrobinę samokrytyki wobec samych siebie!
:D
Otóż pozmieniało się na świecie! w końcu przyszła upragniona Prawdziwa Wiosna! zrobiło się pięknie. zakwitły drzewa owocowe, wszędzie pachnie wiosną! no i bodaj najważniejsze - to dla tych co lubią ciepło - zrobiło się ciepło. no a co za tym idzie na ulicę zaczęli wychodzić ludzie coraz bardziej porozbierani. i cóż z tego? ktoś zapyta. ano nic normalne ;) sam zostawiłem ciepłe ubranka i wybiegłem w wiosennym stroju na ulicę... ale co tam zobaczyłem? TO WOŁA O POMSTĘ TO NIEBA!!! Dziewczyny (Kobiety)! czy niektóre z Was naprawdę nie mają choćby odrobiny samokrytyki? ja rozumiem ze taka moda, że chcecie być "na czasie", ale na miłość Boską... nie każda z was musi chodzić w biodrówkach i z odsłoniętym pępkiem choć by nie wiem co tam było! są jakieś granice dobrego smaku, a niestety te z was, które mają "troszkę" więcej na brzuszku zdaje się ze w przeważającej większości samokrytyczne wobec siebie nie są... nie zrozumcie mnie źle. ja lubię jak kobieta pokazuje co ma do pokazania i nie mam nic przeciwko biodrówkom i krótkim górnym częściom garderoby... no i jeszcze jedna sprawa. czy te z was, które są w zaawansowanej ciąży naprawdę muszą pokazywać nagi brzuch? bo to też jak dla mnie delikatna przesada... no ale żeby nie było, że my faceci tacy święci jesteśmy. wiosna, ciepło, można lekko się ubrać, można wreszcie zdjąć ciężkie obuwie zimowe i założyć sandały... niestety w większości przypadków jest to zestaw sandały + białe (sic) skarpety... nie dość że to wygląda tragicznie to jeszcze mam do Was panowie pytanie: Kto wam pierze te skarpetki? miejcie litość dla Waszych kobiet, albo dla samych siebie (jeżeli sami sobie pierzecie). Pomijam też fakt, że jak tylko panowie (oczywiście nie wszyscy) już zrzucą zimowe izolujące ubranka, to najzwyczajniej zapomną o umyciu się, albo o antyperspirancie... mam wrażliwy nos, na takie zapachy i sam jak tylko siebie "poczuję" to chowam się po kontach i szukam prysznica bo mi jest najzwyczajniej wstyd... także apeluję do wszystkich: Odrobinę samokrytyki wobec samych siebie!
:D
środa, kwietnia 11, 2007
nie rozumiem....
wiecie co. nie wytrzymałem. miałem się już nie uzewnętrzniać, ale nie wytrzymałem. Cóż słaby jestem... ale powód mojego uzewnętrznienia jest niebłahy :D
Otóż od jakiegoś czasu obserwuję ciekawe zjawisko społeczne, które zdaje się nabierać sił. Dotyczy ono ni mniej ni więcej sfery uczuciowej (a czymże ja mógłbym innym się zajmować ;)) i związków między kobietą i mężczyzną. Otóż coraz częściej spotykam się z ludźmi pozostającymi w związku, często mieszkającymi pod jednym dachem, sypiających ze sobą, no zachowujących się jak regularne małżeństwo. cóż w tym takiego dziwnego? ktoś zapyta. Otóż to, że ani jedno, ani drugie nie ma zamiaru spędzić ze sobą reszty życia! zatem pytam się po co takie "coś"? gdy pytam te osoby dlaczego pozostają w związku bez przyszłości - odpowiadają zazwyczaj - żeby nie być samemu... tyle tylko, że jeśli jest tak jak mówią i jest to związek "na chwilę" nie mają szans na znalezienie "prawdziwej" miłości! I tak rodzi się błędne koło. Jeszcze gorsza sytuacja jest, gdy jedna strona raczej jest skłonna pozostać w związku "na zawsze", a druga jest tylko po to aby "nie być samemu"! i oczywiście oboje nie mają pojęcia o tym jaki są ich nawzajem zamiary wobec siebie... Zobaczcie do czego to prowadzi. Za kilka lat - jak już będzie za późno na cokolwiek, a na normalność w szczególności, kiedy dojdą do wniosku że to się jednak nie uda i że czas sobie powiedzieć dość, zostaną sami... chyba, że pozostaną razem, a do końca życia będą tkwili w przekonaniu, że to jednak nie to... z tej sytuacji są dwa wyjścia, oba na przeciwległych biegunach.
1. Albo obie strony postanowią, jednak mimo wszystko zostać na zawsze w związku i być szczęśliwym, nie oglądając się na to "że coś umyka" - bo inaczej umknie im całe życie.
2. Albo obie strony powiedzą sobie w końcu, dość ( i to szybko) i w końcu zrobią coś ze swoim życiem - czytaj poszukają sobie takiego partnera życiowego, którego pokochają i który pokocha ich.
to drugie rozwiązanie jest dość radykalne i niestety należy się pogodzić z tym że przez jakiś czas człowiek, będzie sam. Wiem to trochę przerażające, ale to zarazem jest motywacją do tego, że jak jest się samemu to jest i motywacja ;D
i jeszcze jedno. jest jedna rzecz, której nie znoszę u ludzi, a często sie z nią spotykam - marazmu i braku chęci do działania. pomimo tego, że zdają sobie sprawę z tego, że robią coś nie tak, to nie robią nic, żeby zmienić swój świat na lepsze.
Pozdrawiam robaczki :)
p.s. wbrew pozorom ostatnio mam bardzo dobry nastrój i humorek dosłownie chyba się THC nawdychałem :D
p.s.2. chyba jakąś akcję promocyjną muszę przeprowadzić, bo oglądalność ostatnio spada z dnia na dzień, a nowych czytelników nie przybywa ;(
Otóż od jakiegoś czasu obserwuję ciekawe zjawisko społeczne, które zdaje się nabierać sił. Dotyczy ono ni mniej ni więcej sfery uczuciowej (a czymże ja mógłbym innym się zajmować ;)) i związków między kobietą i mężczyzną. Otóż coraz częściej spotykam się z ludźmi pozostającymi w związku, często mieszkającymi pod jednym dachem, sypiających ze sobą, no zachowujących się jak regularne małżeństwo. cóż w tym takiego dziwnego? ktoś zapyta. Otóż to, że ani jedno, ani drugie nie ma zamiaru spędzić ze sobą reszty życia! zatem pytam się po co takie "coś"? gdy pytam te osoby dlaczego pozostają w związku bez przyszłości - odpowiadają zazwyczaj - żeby nie być samemu... tyle tylko, że jeśli jest tak jak mówią i jest to związek "na chwilę" nie mają szans na znalezienie "prawdziwej" miłości! I tak rodzi się błędne koło. Jeszcze gorsza sytuacja jest, gdy jedna strona raczej jest skłonna pozostać w związku "na zawsze", a druga jest tylko po to aby "nie być samemu"! i oczywiście oboje nie mają pojęcia o tym jaki są ich nawzajem zamiary wobec siebie... Zobaczcie do czego to prowadzi. Za kilka lat - jak już będzie za późno na cokolwiek, a na normalność w szczególności, kiedy dojdą do wniosku że to się jednak nie uda i że czas sobie powiedzieć dość, zostaną sami... chyba, że pozostaną razem, a do końca życia będą tkwili w przekonaniu, że to jednak nie to... z tej sytuacji są dwa wyjścia, oba na przeciwległych biegunach.
1. Albo obie strony postanowią, jednak mimo wszystko zostać na zawsze w związku i być szczęśliwym, nie oglądając się na to "że coś umyka" - bo inaczej umknie im całe życie.
2. Albo obie strony powiedzą sobie w końcu, dość ( i to szybko) i w końcu zrobią coś ze swoim życiem - czytaj poszukają sobie takiego partnera życiowego, którego pokochają i który pokocha ich.
to drugie rozwiązanie jest dość radykalne i niestety należy się pogodzić z tym że przez jakiś czas człowiek, będzie sam. Wiem to trochę przerażające, ale to zarazem jest motywacją do tego, że jak jest się samemu to jest i motywacja ;D
i jeszcze jedno. jest jedna rzecz, której nie znoszę u ludzi, a często sie z nią spotykam - marazmu i braku chęci do działania. pomimo tego, że zdają sobie sprawę z tego, że robią coś nie tak, to nie robią nic, żeby zmienić swój świat na lepsze.
Pozdrawiam robaczki :)
p.s. wbrew pozorom ostatnio mam bardzo dobry nastrój i humorek dosłownie chyba się THC nawdychałem :D
p.s.2. chyba jakąś akcję promocyjną muszę przeprowadzić, bo oglądalność ostatnio spada z dnia na dzień, a nowych czytelników nie przybywa ;(
poniedziałek, kwietnia 09, 2007
pogarda dla zycia
"Obawiam się, że w naszej cywilizacji mamy pewną niepełnosprawność uczuć. Wtedy agresja, pogarda dla człowieka, ukazanie kogoś w kajdankach, ukazanie w błocie, kogoś, kto był wczoraj autorytetem, staje się formą budowania polskiego pejzażu" - powiedział arcybiskup Życiński.
Nic Dodać Nic Ująć...
Nic Dodać Nic Ująć...
święta
Dziękuję Wszystkim za życzenia świąteczne wysłane przez internet. niestety dopiero dziś je odebrałem.
Zatem Wesołych Świąt...
Zatem Wesołych Świąt...
piątek, kwietnia 06, 2007
Droga długa jest...
Droga długa jest
A droga długa jest
Nie wiadomo czy ma kres
A droga kręta jest
Co dalej za zakrętem jest
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło to by się szło
To by się szło, to by się szło
Gdyby nie to szkło
Choć droga jest bez końca
Pozornie bez znaczenia
Mniemam, że mam powody
By drogi swej nie zmieniać
Nie zmieniać, nie zmieniać
Nie zmieniać
Piotr Wróbel
cóż... życie jest jak Droga... nie ma końca, i wszędzie jest szkło i kamienie... ale te kamienie i to szkło są nie po to by nas zniszczyć, lecz po to by nas uodpornić na jeszcze większe kamienie i jeszcze bardziej tnące szkło...
p.s. u dołu strony dodałem pasek z teledyskiem wystarczy kliknąć na jeden z obrazków i... oglądać :D
A droga długa jest
Nie wiadomo czy ma kres
A droga kręta jest
Co dalej za zakrętem jest
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło to by się szło
To by się szło, to by się szło
Gdyby nie to szkło
Choć droga jest bez końca
Pozornie bez znaczenia
Mniemam, że mam powody
By drogi swej nie zmieniać
Nie zmieniać, nie zmieniać
Nie zmieniać
Piotr Wróbel
cóż... życie jest jak Droga... nie ma końca, i wszędzie jest szkło i kamienie... ale te kamienie i to szkło są nie po to by nas zniszczyć, lecz po to by nas uodpornić na jeszcze większe kamienie i jeszcze bardziej tnące szkło...
p.s. u dołu strony dodałem pasek z teledyskiem wystarczy kliknąć na jeden z obrazków i... oglądać :D
poniedziałek, kwietnia 02, 2007
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)










