Człowiek dopiero wtedy jest szczęśliwy, gdy może służyć,a nie wtedy,gdy musi
władać. Władza imponuje tylko małym ludziom, którzy jej pragną, by nadrobić
swoją małość. Człowiek naprawdę wielki, nawet gdy włada, jest sługą.
Stefan Wyszyński
sobota, lipca 28, 2007
środa, lipca 25, 2007
Praca u podstaw
Ktoś pomyśli, że ja znowu wylewał swoje żale będę tutaj. Znów spotkam się z ostrą krytyką, że lepiej już, żebym robił zdjęcia:D. ale co zrobić jak pogoda nijaka, koncertów jak na lekarstwo, a na dalsze wyjazdy w plener brak kasy?? cóż to już chyba nasza narodowa cecha to narzekanie ;)
No ale cóż zbliża się rocznica podjęcia przeze mnie pracy w "jakże-wspaniałej-doskonałej-w-każdym-calu" firmie - nazwy nie zdradzę, ale Ci co mnie znają wiedzą gdzie pracuję. na początku (rok temu) chyba byłem pod wpływem jakiejś magiocznej mocy marki tejże firmy, zaślepiony jej wielkością i wspaniałością dałem się zwieść, zatraciłem czujność. Uwierzyłem, że idealna firma jednak istnieje i to ja do niej trafiłem... cóż po roku mogę stwierdzić, że jest zupełnie inaczej... miły być kokosy, a są długi - na szczęście (może i na nie szczęście) u rodziców - i nie ściga mnie jeszcze komornik. Długi są jednak długami, a te spłacać należy.
W związku z tym co ostatnio dzieje sie w firmie, czyli stale przesuwający się w bliżej nieokreśloną przyszłość termin wypłaty tzw. premii, górek czy jak tam jeszcze je w firmie nazywają. Co oczywiście wiąże się z koniecznością życia dalej "na ganuszku rodziców" (czego mam już serdecznie dość), niemożnością wykonania jakiegokolwiek ruchu w jakimkolwiek kierunku (do usamodzielnienia się). Zmuszony jestem do... poszukania sobie lepszej pracy... cóż tak jakoś się dziwnie składa, że nie dane mi chyba będzie przepracować zbyt długo w tej "Wspaniałej" Firmie... a może ja za dużo wymagam?? czy to, że chcę zarobić jedyne 2500 netto to aż tak dużo?? przecież to nie jest jakaś kasa niewyobrażalna! czy człowiek, taki jak ja - z bądź co bądź zawodowym doświadczeniem - piątką ze studiów, jakąś tam inteligencją i bystrością umysłu - skazany jest w tym kraju na niewolniczą pracę za 1000 pln? i to w Takiej firmie?? toż w Lidlu i Tesco zarabiają ludzie na kasach więcej! BTW dzisiaj dowiedziałem się ile zarabiają Asystenci Projektanta w jednej z konkurencyjnych firm i ..... szczęka mi opadła z wrażenia :/ oni zarabiają na początku - zaraz po studiach - 1500 netto... przy czym po roku (okresie próbnym) dostają moje upragnione 2500 PLN... (nie myślcie, że mam zamiar zarabiać 2500 PLN do końca życia - to ma być początek - na tyle sam siebie na dzisiaj wyceniam).
zatem wybór nie jest prosty, a trzeba go będzie niedługo dokonać... alternatywa... praca we Wspanialej Firmie, albo emigracja, albo szybka zmiana na "coś w Polsce" pytanie tylko, czy są w Polsce firmy potrafiące docenić pracę? a może pójść w ślady Taty i w kamasze? Tak to też biorę pod uwagę :)
Cóż na razie Listy Motywacyjne i CV rozesłane, na jedną rozmowę jestem umówiony.... czekamy ;)
No ale cóż zbliża się rocznica podjęcia przeze mnie pracy w "jakże-wspaniałej-doskonałej-w-każdym-calu" firmie - nazwy nie zdradzę, ale Ci co mnie znają wiedzą gdzie pracuję. na początku (rok temu) chyba byłem pod wpływem jakiejś magiocznej mocy marki tejże firmy, zaślepiony jej wielkością i wspaniałością dałem się zwieść, zatraciłem czujność. Uwierzyłem, że idealna firma jednak istnieje i to ja do niej trafiłem... cóż po roku mogę stwierdzić, że jest zupełnie inaczej... miły być kokosy, a są długi - na szczęście (może i na nie szczęście) u rodziców - i nie ściga mnie jeszcze komornik. Długi są jednak długami, a te spłacać należy.
W związku z tym co ostatnio dzieje sie w firmie, czyli stale przesuwający się w bliżej nieokreśloną przyszłość termin wypłaty tzw. premii, górek czy jak tam jeszcze je w firmie nazywają. Co oczywiście wiąże się z koniecznością życia dalej "na ganuszku rodziców" (czego mam już serdecznie dość), niemożnością wykonania jakiegokolwiek ruchu w jakimkolwiek kierunku (do usamodzielnienia się). Zmuszony jestem do... poszukania sobie lepszej pracy... cóż tak jakoś się dziwnie składa, że nie dane mi chyba będzie przepracować zbyt długo w tej "Wspaniałej" Firmie... a może ja za dużo wymagam?? czy to, że chcę zarobić jedyne 2500 netto to aż tak dużo?? przecież to nie jest jakaś kasa niewyobrażalna! czy człowiek, taki jak ja - z bądź co bądź zawodowym doświadczeniem - piątką ze studiów, jakąś tam inteligencją i bystrością umysłu - skazany jest w tym kraju na niewolniczą pracę za 1000 pln? i to w Takiej firmie?? toż w Lidlu i Tesco zarabiają ludzie na kasach więcej! BTW dzisiaj dowiedziałem się ile zarabiają Asystenci Projektanta w jednej z konkurencyjnych firm i ..... szczęka mi opadła z wrażenia :/ oni zarabiają na początku - zaraz po studiach - 1500 netto... przy czym po roku (okresie próbnym) dostają moje upragnione 2500 PLN... (nie myślcie, że mam zamiar zarabiać 2500 PLN do końca życia - to ma być początek - na tyle sam siebie na dzisiaj wyceniam).
zatem wybór nie jest prosty, a trzeba go będzie niedługo dokonać... alternatywa... praca we Wspanialej Firmie, albo emigracja, albo szybka zmiana na "coś w Polsce" pytanie tylko, czy są w Polsce firmy potrafiące docenić pracę? a może pójść w ślady Taty i w kamasze? Tak to też biorę pod uwagę :)
Cóż na razie Listy Motywacyjne i CV rozesłane, na jedną rozmowę jestem umówiony.... czekamy ;)
piątek, lipca 20, 2007
była sobie wycieczka :(
poniedziałek, lipca 16, 2007
ścieżka
Człowiek idąc swoją życiową ścieżką czasem błądzi. Błądzi, bo szuka czegoś, co zdaje mu się największym szczęściem. pomimo, że ścieżka jest prosta ma jednak wiele bocznych odgałęzień. to one powodują, że życie nie jest nudne, potrafią jednak zaprowadzić człowieka donikąd, są ślepym zaułkiem w którym czeka tylko pustka. nie jest sztuką skręcać w każdą i próbować wszystkiego, sztuką jest wiedzieć kiedy zawrócić. Czasem szczęście leży przy tej prostej ścieżce, lecz wydaje się ono nam zbyt łatwe do wzięcia, przyzwyczajeni w dzisiejszych czasach do zdobywania, do walki o szczęście błądzimy po bocznych drogach szukając sami nie wiemy czego.
Czasami nasze błądzenie powoduje, że ludzie z którymi łączy nas coś więcej niż nam się zdaje oddalają się od nas - a raczej to my oddalamy się do nich. Gdy wracamy na prostą drogę Ci, którzy szli z nami idą już z kimś innym, czasem jednak tak samo jak i my poszukują.
Gdy wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku pojawiają się wątpliwości, czy on znów nie skręci w którąś z bocznych dróg? Czy ja nie zechcę szukać czegoś na nowo? Jeśli znajdzie się szczęście to po cóż skręcać?
na ścieżce naszego życia prostej i bez zakrętów stajemy czasem na rozwidleniu. którą z dróg wybrać? obie z pozoru są identyczne, na końcu obu jest to samo... jednak tkwienie na rozdrożu jest nieporównywalnie gorsze niż najgorsza z dróg... Nie można jednak uzależniać się w podjęciu decyzji od innych, to musi być nasz wybór... jeśli jednak od naszych decyzji zależą wybory innych powinniśmy decyzje podejmować...
Jakakolwiek będzie Twoja decyzja Ja zawsze będę przy Tobie.
Czasami nasze błądzenie powoduje, że ludzie z którymi łączy nas coś więcej niż nam się zdaje oddalają się od nas - a raczej to my oddalamy się do nich. Gdy wracamy na prostą drogę Ci, którzy szli z nami idą już z kimś innym, czasem jednak tak samo jak i my poszukują.
Gdy wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku pojawiają się wątpliwości, czy on znów nie skręci w którąś z bocznych dróg? Czy ja nie zechcę szukać czegoś na nowo? Jeśli znajdzie się szczęście to po cóż skręcać?
na ścieżce naszego życia prostej i bez zakrętów stajemy czasem na rozwidleniu. którą z dróg wybrać? obie z pozoru są identyczne, na końcu obu jest to samo... jednak tkwienie na rozdrożu jest nieporównywalnie gorsze niż najgorsza z dróg... Nie można jednak uzależniać się w podjęciu decyzji od innych, to musi być nasz wybór... jeśli jednak od naszych decyzji zależą wybory innych powinniśmy decyzje podejmować...
Jakakolwiek będzie Twoja decyzja Ja zawsze będę przy Tobie.
środa, lipca 11, 2007
dawnio mnie nie było...
dawno mnie nie było, cóż jak się okazuje pomimo ze teoretycznie po skończeniu studiów powinienem mieć więcej czasu, to w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie... teraz to się zaczęło :D popołudnia zapchane do granic możliwości, łikendy także, na szczęście w pracy można znaleźć chwilkę wytchnienia :D.
słodko? nie tak do końca... ale cóż może czas się zrywać z tego statku i wsiąść na inny (o pracy piszę) sam nie wiem. niby powodów do zmiany są dziesiątki, jednak tyle samo żeby zostać tu gdzie jestem... w sumie co rok nie można zmieniać miejsca pracy :D cóż CV wysłane czekam na odzew mam nadzieje że szybko nadejdzie! :D
słodko? nie tak do końca... ale cóż może czas się zrywać z tego statku i wsiąść na inny (o pracy piszę) sam nie wiem. niby powodów do zmiany są dziesiątki, jednak tyle samo żeby zostać tu gdzie jestem... w sumie co rok nie można zmieniać miejsca pracy :D cóż CV wysłane czekam na odzew mam nadzieje że szybko nadejdzie! :D
czwartek, lipca 05, 2007
stało się ;D
Stało się nieuniknione ;D dzisiaj obroniłem tytuł Magistra... na bardzo dobry ;D ależ ja jestem szczęśliwy ;D idę kończyć szampana... to już 5 butelka dzisiaj;) dobrze że dzień się kończy!
Skończył się też pewien rozdział w moim skromnym życiu... rozdział poświęcony nauce obowiązkowej - co wcale nie oznacza ze w jakiś sposób wymuszonej! Teraz zaczął się nowy rozdział. rozdział broń Boże nie pozbawiony nauki... tylko jeszcze nie wiem czego ;D możliwości całe mnóstwo! ale zacznę chyba od dłuuugich wakacji ;D
Skończył się też pewien rozdział w moim skromnym życiu... rozdział poświęcony nauce obowiązkowej - co wcale nie oznacza ze w jakiś sposób wymuszonej! Teraz zaczął się nowy rozdział. rozdział broń Boże nie pozbawiony nauki... tylko jeszcze nie wiem czego ;D możliwości całe mnóstwo! ale zacznę chyba od dłuuugich wakacji ;D
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


