wtorek, lutego 27, 2007

Konkurs :D

ponieważ wielkimi krokami zbliżacie się drogie dziewczynki i chłopcy do magicznej liczby odwiedzin mojego bloga wynoszącej 1000 ogłaszam konkurs.

Osoba o numerze 1000 otrzyma możliwość hmm... jeszcze nie wiem czego :D ale nagroda będzie na pewno "fizyczna" w sensie ze materialna (nie mylić z nagrodą pieniężną).

zatem zapraszam :D

nadmienię, jeno że:

na dzień 27-02-2007 godzinę 22:00 liczba odwiedzin wynosi 840
liczba odwiedzin w lutym rosła lawinowo
zabiegi typu odświeżanie strony nie zmieniają licznika
wbrew temu co twierdzą niektórzy jestem w stanie stwierdzić kto będzie No 1000 ( z dokładnością do sekundy)

pozdrawiam!

3.2.1 START!

Bardzo przepraszam

Autora tekstu w poprzednim wpisie!

Skopiowałem z jego strony, a nie zamieściłem że to On napisał ;(

Oczywistym jest że to nie moje zdolności poetyckie a Grzegorza Turnaua!
Dzięki Aga za zwrócenie uwagi ;)

update 14:35

no i wyszło szydło z worka... jak widać wszytko da się w tym świecie skomercjalizować... czyli jednak nie Turnau a Grechuta... cóż szkoda ze na stronie, z której owy tekst przekopiowałem nie ma słowa o tym... cóż widać Turnau nie taki święty...

Tak, żeby jasne było. Słowa napisał Marek Grechuta!

i Grechuta pozostaje mistrzem i kropka!

Tylko Cicho...

Na skraj miasta wyszło kilku takich,
z których każdy o podróży sobie śnił,
zbudowali dworzec kolejowy,
każdy kupił sobie bilet w nim

lecz kiedy pociąg nadjechał
i stał na peronie zdyszany,
ktoś spytał: „więc dokąd jedziemy”,
usłyszał: „na razie wsiadamy”

tylko cicho...

po chwili siedząc przy oknach
rzucali okrzyki zdumienia,
mijali widoki tak piękne,
że spełnić się mogły marzenia

lecz oni pędzili wciąż dalej,
szukając piękniejszej ziemi,
ktoś spytał „więc gdzie wysiadamy”,
usłyszał: „na razie jedziemy”
tylko cicho...

rozmowy ciągnęły się długo
i pewno by jeszcze potrwały,
lecz pociąg już bieg swój zakończył,
więc każdy ten postój pochwalił

zaś kiedy wyszli z wagonów
to nagle w zdumieniu usiedli,
ktoś spytał: „więc gdzie my jesteśmy”,
usłyszał: „na razie tu gdzieśmy wsiedli”

tylko cicho...

lecz gdyby ktoś mylnie sądził,
że w tej podróży była strata,
niech wie, podróże kształcą
a zwłaszcza dookoła świata

a tylko cicho... tylko cicho...

niedziela, lutego 25, 2007

znowu znęcałem się nad kwiatkami :D

Może troszkę przynudzam i jestem monotematyczny, ale niestety na razie obiektów do fotografowania brak... więc 3 zdjęcia z tymi samymi kwiatkami co w ub. tygodniu:D


Krokusy już widzieliście w zeszłym tygodniu - teraz jednak z innej perspektywy.

no i pierwiosnek :D zdjęcie dość marne, ale za bardzo nie było jak skadrować inaczej...

P.s. zmieniły sie plany wakacyjne. teraz to już ma być podróż dookoła Bałtyku. Przez Litwę,
Łotwę, Estonię, Finlandię, Norwegię, Szwecję.... Więc zapraszam! w dalszym ciągu są wolne miejsca. 2 osoby się wahają, ale nie mam od nich potwierdzenia. mimo zmiany trasy koszty pozostają te same. 2000 - 2500 PLN.
P.s do p.s. chciałbym żeby to nie była sucha Wycieczka, ale dała coś innym z tego. Z tego powodu mam zamiar zaopatrzyć się w Kamerę cyfrową (raczej pożycze niż kupie) i nakręcić reportaż z podróży.

A może znajdzie się jakiś sponsor? A reportaż trafi do TV? kto wie!

piątek, lutego 23, 2007

Wakacyjne palny? ależ owszem czemu nie!

No ale sobie wymyśliłem ;) wakacje już tuż tuż, noc polarna niedługo się skończy - zatem ogłaszam wszem i wobec:

PLAN jest jest taki:
na przełomie lipca i Sierpnia....
spakuje auto
zarezerwuję miejsce na Promie....
i SZWECJO WITAJ!

jest tylko jedna mała przeszkoda - brakuje mi 3 osób do zapełnienia auta.... więc na co czekasz! zapraszam!

koszt około 2500 pln/osobę dużo? nie wiem ale zważywszy na fakt, iż do przejechania jest 6000 km... cóż nie zapomnijcie o aparacie!
Poranek okazał się mroźny i mglisty. Gęsta Mgła ścieliła się na całej polanie. Jednak zza mgły widać było leniwie przenikające promienie porannego słońca. Gdy Derakon się przebudził Jantan już nie spał. Stał odwrócony plecami do ogniska wpatrzony w zamgloną dal. Nie odwracając się nawet rzekł:
- Będzie ładny dzień. Dobrze że już wstałeś. szykuj się mamy dużo do zrobienia.
Przez umysł Derakona przeszła jedna tylko leniwa myśl. - skąd wiedział że już wstałem? jednak zanim zdążył ją dokończyć Jantan rzucił - nie ma czasu na zastanawianie się skąd wiem ze wstałeś zbieraj się nie możemy tu dłużej zostać. Mgła zaraz opadnie i będziemy narażeni na to co żyje w tych lasach. musimy iść.
j. wstał nie zastanawiając się dłużej. spakował koce swój i towarzysza i ogłosił dumnie swoją gotowość.
Zgasili dopalające się ognisko i ruszyli w kierunku Wrót.
Szli przez chwilę, gdy nagle Jantan zatrzymał się jak by napotkał na niewidzialną ścianę. w lesie panował półmrok, promienie porannego słońca jeszcze nie zdążyły przebić sie przez mgłę i gęste zarośla.
- Stało się coś? - rzucił niepewnie Dreakon
g tylko stał i nasłuchiwał. Zmieszany Derakon nie dawał za wygraną i ponowił pytanie - Jantan Stało się coś?
- Cicho! - szeptem wykrzyknął Jantan - Coś się stanie, czuję to... - zanim zdążył dokończyć zdanie na z polany na której oba spędzili noc dobiegł potężny grzmot. Był tak silny, że obaj poczuli jak fala uderzeniowa przeszywa ich ciała. Przez chwilę stali ogłuszeni, po czym obaj padli na ziemię niczym drzewa wycinane przez drwali.
Słońce zdążyło już wzejść wysoko na niebo. Derakon skołowany i ogłuszony niepewnie wstał opierając się o pobliskie drzewo. Do jego uszu docierały jedynie przytłumione odgłosy lasu. przetarł oczy. rozejrzał się dookoła. w odległości kilkunastu stup od niego na ziemi leżał bez ruchu Jantan. Próbował podejść do niego jednak w chwili, gdy puścił drzewa natychmiast osunął się na ziemię. Doczołgał się do przyjaciela. Ten wydawał się martwy jednak, gdy tylko Derakon dotknął jego twarzy Jantana ocknął się i z ledwością wyszeptał:
- Magia naszych Przodków jest Wielka. Jednak nie spodziewałem się, że aż tak... leżeli przez chwilę na zimnej zmarzniętej leśnej ziemi, na wpół przytomni. Po jakimś czasie Jantan wstał z ledwością, wypowiedział jakieś słowa w nieznanym Derakonowi języku i rzucił do niego.:
- Musimy wrócić na polanę. Tam musiało stać się coś strasznego.
- Jantan jesteś pewien że powinniśmy?
- Nie, ale wiem, że musimy...
- A co z Wrotami? - przerwał mu J.
- Wrota Są tam Gdzie Są od pradawnych czasów. Więc poczekają na nas jeszcze ten jeden dzień - Jantan próbował być dowcipny.
Osłabiony Derakon wstał i zaczął zbierać cały ekwipunek.
- Zostaw rzeczy tam pod drzewem. Nikt ich nie ruszy.
Dreakon ułożył rzeczy pod dużą sosną, wyszeptał coś pod nosem, wykonał gest ręką w powietrzu, a ekwipunek zniknął im z oczu.
Ruszyli w stronę Polany.

CDN

środa, lutego 21, 2007

Wrota

Stanął u progu. Przed sobą widział ogromne drzwi, które wydawały się byś z drewna jednakże, gdy ich dotknął były zimne niczym kamień wyjęty z zimnego potoku. Drzwi te były tak wielkie, że ledwo dosięgał do równie dużej klamki, a wzrostu był nieprzeciętnego. Niejednokrotnie wchodząc do izby musiał pochylić się aby się zmieścić. Belki, z których zbudowane były owe wrota przeplecione były metalowymi elementami utrzymującymi je na swoim miejscu. Stał tak przez chwilę wpatrując się w fakturę drewna. Z początku wydawała się ona zwyczajna, taka sama jak faktura drewna sosnowego czy dębowego którą tak często miał okazję widzieć pukając do drzwi mieszczan czy chłopów. Jednakże im dłużej wpatrywał się w drzwi, tym bardziej stawały się one dla niego mniej zwyczajne. Drzwi owe wydawały się żyć swoim życiem. Niczym organizm. stał tak przez jakąś chwilę, aż usłyszał głos przyjaciela dobywający się z za pleców.
- Jantan. na co czekasz?
Ten otrząsnoł się niczym pies wychodzący z wody i odpowiedział - Sam nie wiem. Wydawało mi się, że te drzwi żyją.
- Przestań. To przecież Zwyczajne Drzwi! - odpowiedział Derakon z uśmiechem na twarzy.
- Właśnie w tym problem! one tylko tak wyglądają...
Jantan uniósł dłoń. Jego zaciśnięta w pięść dłoń już prawie dotknęła tajemniczej powierzchni drzwi gdy dało się słyszeć głuche uderzenie. Jantan szybko cofnął dłoń chwycił za klingę swojego miecza. Derakon cofnął się i rozejrzał dookoła.
- Co to było? - rzucił szeptem przestraszony Derakon.
- Nie wiem, ale musimy być przygotowani na wszytko. Wielka Magia jest za tymi Drzwiami i obawiam się że zaklęcia Twojego Wuja na nie wiele się zdadzą.
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że ten który uratował naszą wioskę przed atakiem Ciemnych nie jest w stanie obronić nas przed tym co jest za tymi drzwiami - powiedział z niedowierzaniem Derakon.
- Właśnie to chcę powiedzieć. Magia twego wuja jest silna. Jego zaklęcia mają moc. jednakże obawiam się, że przy mocy tego co jest tam gdzie zamierzamy wejść jest ona małą dziecięcą zabawką... Oby udało się nam wykrzesać nieco światła wewnątrz...
- Mam nadzieję, że nie masz racji... Powiedz boisz się?
- Tylko Głupiec by nie bał się. Teraz jednak rozbijmy obóz, zaczyna się ściemniać. Wypocznijmy. Mamy przed sobą ciężki dzień...
Odeszli od Wrót Derakon wypowiedział zaklęcie i tuż obok na polanie rozbłysnął ogień przy którym obaj ułożyli się pod swoimi pelerynami i zasnęli...
CDN.

niedziela, lutego 18, 2007

w poszukiwaniu śladów wiosny...

Dzisiaj z powodów pogody typowo wiosennej, napisania kolejnego egzaminu (napisania, bo wyniki jeszcze nie znana (sic!)), i kompletnej niechęci do wykonywania czynności umysłowo skomplikowanych (czytaj pracy przy komputerze), postanowiłem udać się na działkę (znaczy mama mnie zawiozła bo nawet nie chciało mi się kierować (cóż to tez czynność umysłowo skomplikowana)) w poszukiwaniu śladów tej - która nadchodzi i nie ma tak naprawdę kogo przeganiać - Wiosny. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że szukać wiele nie musiałem... a z mojej wycieczki przedstawiam kilka zdjęć.










i łyżka dziegciu do Tira miodu.... Proszę Ludzie Opanujcie się! miejcie litość jeśli nie dla siebie to dla stokrotek!!! zdjęcia oczywiście do poszły mejlem do Straży Miejskiej w Żaganiu i Polskiego Związku Działkowców - czyli właściciela terenu...








sobota, lutego 17, 2007

Wiosna!


Czy to wiosna? w lutym... cóż zdjęcie z 17 lutego 2007... no comments ;D

piątek, lutego 16, 2007

tradycja...

No, bo tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić, ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworzu! Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy.


tekst pochodzi z "Misia" S.Bareji

czwartek, lutego 15, 2007

Docenić posiadane....

Właśnie w radiu toczy się rozmowa o ucieczkach młodych ludzi z domów, przyczynach tego zjawiska, skutkach. Zadzwoniła samotna matka, której syn wyszedł jakiś czas temu z domu i nie wrócił, mówiła na antenie o tym najpierw spokojnie, potem na koniec się rozpłakała, błagając syna żeby wrócił, że ona ma tylko jego i że go mimo wszystko kocha. Gdy usłyszałem jej apel zacząłem się zastanawiać dlaczego, młodzi ludzie podejmują takie decyzje? owszem gdy w domu dzieje się źle, gdy matka pije, ojciec bije, młody człowiek postanawia się oddalić. Ale są rodziny, które nie mają problemu, są normalne jest miłość rodziców do dzieci, są pieniądze mniejsze lub większe. Pojawia się tylko warunek nauki... i ktoś postanawia zostawić to wszytko, wybrać "wolność" nie uczyć się, nie mieć nic i w końcu uwolnić się od "zgredów"... brak w tych ludziach wdzięczności, pokory. nie rozumiem tego i nie pochwalam... nie ma dla takich sytuacji z których nie można by wyjść nie uciekając się do ucieczki z domu, bo jaki by on nie był to zawsze w końcu jest dom, jest mama tato, którzy pomimo tego, że nie są rodzicami mają swoje słabsze dni... czasem po prostu aby nie wywoływać niepotrzebnych nieporozumień "zamknąć się" i nie nakręcać sytuacji, której ktoś może w końcu nie wytrzyma...
Ktoś może zarzucić mi brak obiektywizmu, owszem przyznaje się nie byłem i nie będę raczej w sytuacji zmuszającej mnie do odwrócenia się od rodziców. mam kochających rodziców, na których zawsze mogę liczyć. Tato pomimo tego, że ostatnio rzadko bywa w domu nadal jest bardzo ważną osobą w moim życiu, jest dla mnie wzorcem zachowań. owszem ostre wymiany zdań się zdarzają, ale to nie było by normalne, gdybyśmy nie mieli różnego zdania na ten sam temat ;) utarczki z rodzicami to normalna rzecz i nie jest powodem do rozwiązań ostatecznych bardziej klub mniej radykalnych...
a i jeszcze jedno, w mojej sytuacji nienormalnym jest, że jeszcze mieszkam z rodzicami ;D dlatego wszystko należy wyważyć, wiedzieć kiedy powiedzieć dość... ja niestety jeszcze nie mogę, bo mnie najzwyczajniej na to nie stać...

ps. przepraszam za taki "ciężki" temat przy tłustym czwartku.

środa, lutego 14, 2007

Walentynki?

Cóż święto? czy kolejny pretekst... Poco preteksty jak darz się kogoś prawdziwą sympatią... Dlatego Panowie! nie tylko w Walentynki Kochajcie Swoje Kobiety, dawajcie Im dowody tej miłości nie tylko te materialne. Niech to przejawia się w codzienności... Codziennie i Każdego dnia!


poniedziałek, lutego 12, 2007

Przełamać barierę dotyku…


Michał Anioł Buonarroti - Stworzenie Adama

Dotyk jest zbyt agresywny…

podanie dłoni obcej osobie jest najstraszliwszym z możliwych doznań…

dotyk jest perwersją…

dotyku trzeba się nauczyć…

aby dotknąć drugiej osoby trzeba na to zasłużyć

dotyk mówi wiele…

Dotyk jest ostatnią linią obrony…

Próba dotknięcia kogoś, w złym momencie – psuje relacje

Czasem jest barierą nie do przebycia…

Dotyk jest najprzyjemniejszym z doznań

Przełamać się i dotknąć kogoś nie raniąc jest sztuką

Czyż dotyk nie jest najwyższą formą bliskości?

Czym jest dotyk, że boimy się go bardziej niż czegokolwiek na świecie?

Po co nam dotyk… skoro nie umiemy się nim posłużyć…

Zasłużyć na dotyk ukochanej osoby…

Pokochać kogoś tak by zasłużyć na jego dotyk…

Czy mur jest wysoki?

Dlaczego nie boimy się mówić o wszystkim, a boimy się dotyku?

Dlaczego…

Czyż dotyk nie jest najprawdziwszy z prawdziwych?

Dotyk nie kłamie… on po prostu jest… dotykiem!

Mówić można wiele, słowa są słowami, nawet kłamca wypowiada słowa,

Nie da się okłamać dotykiem.

Nie można oszukać dotyku.

Przełamać barierę dotyku… najwspanialsze ze wspaniałych,

Przełamać barierę dotyku… najtrudniejsze z trudnych.

Dlaczego Bóg nie ma dotyku?

Czyż dotyk Boga nie był by dla Nas zabójczy?

Dobroć człowieka przejawia się w dotyku…

Dobroci Boga nie sposób pojąć rozumem…

piątek, lutego 09, 2007

wymagac od siebie...

dzisiaj wróciłem do domu z pracy o 19, to dość wcześnie - patrząc na ubiegły tydzień... ale tylko dlatego, że jutro egzamin u Zośki. Myślałem, że może jeszcze czegoś się pouczę... myślałem ale nie udalo sie ;( przeczytałem raz czy dwa notatki swoje i Magdy i nic.. zasypiam nad nimi... ale cóż tak to jest juz... albo praca albo nauka ;D

Swoją drogą zaczynam zauważać ciekawą zależność - im więcej biorę sobie na barki tym więcej jestem w stanie z siebie wycisnąć. ciekawe gdzie jest granica? wiem, mam świadomość ze kiedyś pękne jak balon, za szybko żyję, za malo spotykam się z ludźmi poza pracą... coś za coś...


zastanawiam się stale jak robią to inni, jak godzą pracę dom, żonę, dzieci... ja próbuje narazie pogodzisz pracę ze szkolą - jakoś idzie - pewnie gdybym mial rodzinę to tez bym dawal rade... cóż to jedynie pobożne marzenie - sen niespelniony... sen który przez to że za duzo od siebie i od innych wymagam może nigdy się nie spelnić...

a poza tym za dużo gadam

czwartek, lutego 08, 2007

Techniczne

Po lewej w panelu dodałem Linki :D
klikajcie!

panel jest oczywiście po prawej :D thnx atram;)

wtorek, lutego 06, 2007

dlaczego przestałem pisac opowiadania?

Przestałem pisac opowiadania, z prostej i prozaicznej przyczyny. Pisząc takie rzeczy oddalam od siebie każdą kobietę... Wy drogie dziewczyny nie chcecie takich facetów, jak ten ja, który pisze o sobie w taki sposób w jaki pisałem jesszcze do niedawna. Wy chcecie Macho, a facet, który czasem zmula, lubi teatr, słucha radia Bis, czeka na miłość, odmawia seksu przygodnego - nie jest w waszym mniemaniu mężczyzną godnym tego aby być kimś więcej niżlitylko kolegą, przyjacielem. No chyba że się mylę... to proszę powiedzcie ze jest inaczej niż pisze.
A i drogie dziewczęta skończcie z tekstami "Łukasz jesteś wspaniałym Facetem, i twoja żona będzie z tobą szczęśliwa, ale ja nią nie będę, jesteś dla mnie za dobry i na Ciebie nie zasługuje..." ten tekst słyszę prawie od zawsze... a kim ja u licha jestem? pozwólcie, rzeczą po prostu się dziać! i dajcie mi decydować czy ktoś jest za dobry czy za mało dobry dla mnie (choć nie uważam, że taki podział w ogóle istnieje!)...