piątek, września 29, 2006

Do wrocławia...

Tak jutro wycieczka więc znów przez 2 dni nic nie napiszę ;( ale za to w poniedziałek nowe zdjęca :D i pewnie jakis pseudo filozoficzny tekst ;D

środa, września 27, 2006

ćwierćwiecze

.... tak to już jutro ;D mały jubileusz... ćwierć wieku.... okrągła rocznica... ta... dokładnie 28 września roku Pańskiego 1981 o godzinie 11:55 po trudach 9 miesięcznej ciąży na samym początku stanu wojennego moja ukochana Mama urodziła mnie... mnie dzięki któremu świat zyskał nowego obywatela... Dziękuję Wam moi Rodzice że jestem, że daliście mi to co mam, że mnie wychowaliście na człowieka, który ma zasady, kieruje się nimi i stara się aby mimo wszystko nie łamać ich. To Dzięki Wam jestem kim jestem, dzięki Wam dowiedziałem się Wszytkiego co wiem o życiu, to Wy wpajaliście mi i wpajacie zasady moralne. Tato to ty nie raz pomogłeś mi dokonać słusznego wyboru... dzięki Tobie jestem człowiekiem, który chce pomagać innym, jest bezinteresowny... choć czasem sam musi rezugnować z wielu rzeczy....

Drodzy czytelnicy! mam nadzieję, że przebaczycie mi to, iż jutro wpisu nie będzie ;) ja też we własne urodziny chciałbym się napić piwa ;D... zatem do piątku!

Powiem tylko jedną jeszcze rzecz na marginesie... Dobrze, że zaczołem pisać tego Bloga przynajmniej moje pseudo filozoficzne nieskładne i bezsensowne wypociny mają gdzie się podziewać ;D

JESZCZE RAZ SERDECZNIE DZIĘKUJE KOCHANI RODZICE ZA TE 25 LAT MĘCZRNIA SIĘ ZE MNĄ I DAWANIA MI TEGO CO NAJLEPSZE

TOBIE BRACIE TEŻ DZIĘKUJĘ ZA MĘCZARNIE I POŚWIĘCENIE... i pamiętaj jestem zawsze TU...

wtorek, września 26, 2006

siedze i myśle....

i nie wiem co myśleć... o tym wszystkim, kto kogo oszukuje, kto chce być lepszy od kogo... torszeczkę się pogubiłem w tym dzisiejszym świecie ;) ale jakoś dobrze mi z tym... powiem wam, że w odniesieniu do wydazeń ostatnich dni jestem całkowicie bezradny... życie stawia czasem przed człowiekiem takie wyzwania, które pokonać moze jedynie ktoś skrajnie odporny i silny psychicznie... na szczęście ja taki jestem i czasem sam sobie się dziwię że jestem taki obojętny na ludzką nienawiść zawiść i niechęć. Przełamanie bariery wytrzymałości peychicznej i uodpornienie na ludzką głupotę wymaga czasem sporo czasu, ale niekiedy wystarczy jedno wydażenie, jeden zwrot akcji i już stajemy się twardzi, uczymy się mówić to co "trzeba" mówić, uczymy się skrajnej asertywności, która czasem balansuje na granicy brawury psychicznej. Po prostu postawić należy wszystko na jedną kartę - wóz albo przewóz - w prawo albo w lewo - drogi po środku nie ma. Całe życie trzeba dokonywać wyborów. To się nazywa dorosłość. Wielu z Nas - ludzi dorosłych - wydaje się, że są dorośli... bo czymże tak właściwie jest ta upragniona w dzieciństwie dorosłość? To jak dzieci słusznie mówią - możliwość robienia "co się chce" - i to w praktyce okazuje się największym piętnem dorosłości - wielu ludzi młodszych czy starszych nie ma pojęcia co chce robić, nie potrafi się określić, a to powoduje u innych białą gorączkę, niezdecydowanie w życiu jest najgorszym przekleństwem na jakie można natrafić... Cały problem sprowadza się jednak nie do "nieumiejętności znalezienia sobie miejsca w życiu" lecz na niezdolności do podejmowania "trudnych" decyzji. Bo po co podejmować jakiekolwiek decyzje skoro, w dorosłym życiu, z każdej znich przyjdzie się rozliczyć, jeżeli nie przed kimś to przed samym sobą... Lecz powiem jedno dzięki ostatnim 2-3 latom nauczyłem się podejmować decyzje i co ważniejsze nauczyłem się brać odpowiedzialność za ich skutki, które czasem okazywały cię bolesne...ale nikt nie mówił, że w życiu będzie lekko. W trakcie pracy związanej z nadzorem pracowników dowiedziałem się jednego - zła decyzja jest lepsza od tej nie podjętej... podjęcie złej decyzji wiąze się z odpowiedzialnością za jej skutki, niepodjęcie takowej powoduje jeszcze gorsze następstwa. To samo tyczy się życia... Tak, tak! dokładnie! Często niezdecydowanie prowadzić może do skrajnych działań... Na szczęście Ja w swoim życiu podejmować decyzje już umiem, może zajmuje mi to torchę czasu - bo każda decyzja musi zostać przmyślana - lecz podejmuje taką czy inną... Teraz czas na Was Niezdecydowani czytenicy! Na wasze decyzje czeka nie jedna osoba! Wy sami na nie czekacie! więc do dzieła!
Niektóre decyzje są trudnem, gdyż prowadzić mogą do bolesnych "doznań psychicznych czy finansowych" lecz należy je podjąć! Bo w końcu jesteśmy dorośli i mozemy robić co nam się podoba... trzeba tylko wiedzieć co nam się podoba ;)


p.s. już niedługo ruszy "projekt B.L.O.G" czekajcie na linki do strony!

poniedziałek, września 25, 2006

opowieść ze snu...

...przebudziłem się, w głowie siedziała mi tylko jedna myśl - Co się stało? - nie pamiętałem. Dopiero po chwili spostrzegłem, że nie jestem w swoim domu, w swoim łóżku. Podszedłem do okna zasłoniętego przez srebrne żaluzje rozchyliłem je nieco aby wyjrzeć na dwór. Na niebie przemykały po cichutku małe obłoczki, przez okno z góry widać było małych ludzi spieszących się dokądś. ulicą przemykały małe samochodziki i nieco większe autobusy... wszystko to skąpane w porannym jesiennym słońcu, wydawało się to wszystko nierzeczywiste tak bardzo, że aż przykuło moją uwagę na tyle, że nawet nie wiem ile czasu zajęło mi podziwianie tego widoku, który był tak zwyczajny, a zarazem niezwykły. W pewnej chwili nie wiem czemu odwróciłem się i zorientowałem, że łóżko na którym spałem nie było puste - leżał tam jeszcze ktoś. Po cichutku uważając aby nie zrobić zbyt dużego hałasu podszedłem do brzegu łóżka - nie mogłem sobie przypomnieć kto to był, nie pamiętałem nawet czy to była kobieta czy mężczyzna. Ciekawość jednak była na tyle silna, że odchyliłem kawałek kołdry skrywającej twarz osoby śpiącej koło mnie. Odchyliłem - i nagle mnie olśniło... To byłaś Ty, smacznie spałaś zmęczona wieczornym szaleństwem... jak zwykle piękna... włosy w sennym nieładzie, lecz ich ciemna barwa doskonale komponowała się z jasną pościelą z kory, delikatnie opadały częściowo na podłogę, jednak większość lepiej lub gorzej spięta była gumką trzymającą pęk włosów ostatkiem sił... oczy - choć zamknięte stale zdawały się patrzeć na mnie w ten jedynie dla ciebie właściwy sposób, nawet przez powieki zdawało się mi dostrzegać ich ciemne tęczówki, które niczym małe węgielki spoglądały w ciągu dnia zza okularów... byłaś jak zwykle piękna... tak teraz wszystko pamiętałem... pamiętałem każdy szczegół - to skąd się wiozłem w twoim mieszkaniu, to jak znalazłem się z Tobą w jednym łóżku... pamiętam też to, że do niczego między nami nie doszło - co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej niż tylko o seks. Nagle przebudziłaś się, pod nosem wymamrotałaś coś czego w pierwszej chwili nie zrozumiałem, zafascynowany Tobą śpiącą, lecz po chwili dotarło do mnie każde twoje słowo, spytałaś tak po prostu czy się wyspałem, i czy długo tak na ciebie patrzę. odpowiedziałem, zgodnie z prawdą nie okłamując Cię i nie kolorując faktów. Spytałaś która godzina, szczerze mówiąc sam nie wiedziałem, przez te kilka chwil nie przyszło mi do głowy aby sprawdzić czas... w tym momencie zegar właśnie zaczoł wybijać południe. Gdy to usłyszałaś leniwie przeciągnęłaś się i ciepłym głosem zapytałaś czy wstajemy. ja tylko kiwnąłem głową na zgodę. i udałem się w stronę łazienki, pokój był zamknięty, przekręciłem po cichu kluczyk w drzwiach i wyszedłem do przedpokoju... był dość mały, ale jasny na ścianach kolorowa tapeta w rogu szafa drewniana. W powietrzu unosił się zapach niedzielnego obiadu, rosół, makaron domowej roboty, słychać było jak na ogniu podskakują wesoło pluskając się w wodzie ziemniaki. Wszedłem do łazienki... Gdy ponownie wszedłem do pokoju Ty byłaś już ubrana, łóżko pościelone. Zasłonięte żaluzje nadal powodowały, iż mimo słonecznego dnia w pokoju panował półmrok. Zaczęłaś odsłaniać okna, w pewnej chwili gdy jedno z nich zostało całkowicie odsłonięte do pokoju wlało się mnóstwo promieni słonecznych niczym woda z górskiego potoku spadająca wodospadem... spojrzałem w twoim kierunku - w tym świetle oblewającym Twoją całą osobę wyglądałaś jak Anioł zstępujący na ziemię... chciałem krzyknąć "zatrzymaj tę chwilę" jednak nie zdążyłem i chwila umknęła... zaproponowałem, że pójdę po jakieś śniadanie do sklepu, zgodziłaś się więc ubrałem buty sweter i wyszedłem z głową pełną Ciebie na klatkę schodową... wszedłem do windy... w pewnej chwili zgasło światło winda się zatrzymała, a ja bezwładnie osunąłem się na podłogę... przebudziłem się, w głowie siedziała mi tylko jedna myśl - Co się stało?...

Tekst ten dedykuję Tej, która nie wie...

niedziela, września 24, 2006

Trzy

I Dzień Dzisiejszy
Tak pierwszy zjazd za mną... mozna powiedzeć interacyjny :D czemu? bo oto okazało się że przez zadymę z Planem - którego nie było tak właściwie, to znaczy był ale w totalnej rozsypce - intgrowaliśmy się z grupą prowadząc dysputy na jakże fascynujące tematy! na przykład o teatralnych sztukach współczesnych, o muzyce na przykładzie Oratorium Tu Es Petrus... wypiliśmy cherbatke u kolegi Michała i zjedlismy ciasto jego teścia ;D no ogólnie to zajęć nie było... cóż szkoda tylko że nie wiedziałem wcześniej bo w takś pogodę siedział bym dawno w górach i marnował czas na robienie zdjęć ;) a tak to niestety na nowe zdjęcia przyjdzie chyba poczekać bo pogoda ma się zepsuć i łikend kolejny ma być deszczowy... a szkoda ;(

P.S. to ze ten post nie jest liryczno poetycki nie znaczy, że nie mam melancholijnego nastroju:)

II Teatr
Skąd tytuł? nie wiem i chyba nie będzie miał związku z poniższym tekstem, ale to dopiero stwiwerdzę po jego napisaniu... Chciałem powidzieć, przyzanć sie do tego, że ja jeszcze nigdy nie bylem w prawdziwym Teatrze i tak się rozmarzyłem ze fajnie by było się wybrać na jakąś sztukę najlepiej współczesną - Moze do Teatru Współczesnego we Wrocławiu? nawet powiem, że to co będą grać zapowiada się dość ciekawie zwłaszcza sztuka "Przytuleni" polecam zapoznać się z treścią... niestety pomimo, iż ceny biletów całkiem znośne (około 30 PLN) to jakoś tak samemu nie mam ochoty się wybrać... może Ty byś poszła? a potem jakaś kolacja... cóż znowu się rozmarzyłem...

III dobranoc ;D

Przedemną kolejny tydzień, mam nadzieje przyniesie nowe możliwości, może odezwą się ci którzy już dawno nie dawali znaku zycia? Nie wiem co będzie w pracy, mam nadzieję ze w końcu coś konkretnego do roboty będzie... a i od jutra zaczynam ostre trningi biegowe - w końcu zeby wystartować w maratonie za 2 lata trzeba się przygotować ;D

P.S. do całosci - jednak punkt II był w temacie ;D

Uwaga techniczna - zmieniłem czcionkę na większą zgodnie z sugestiami... ale na litość Boską piszczie w komentarzach coś ;D

sobota, września 23, 2006

Czemu ze wszytkich pragnień na świecie wybrałem Ciebie?

tak to włąśnie już jest... cały dzień czekałem na syganał ze zyjesz... ale Ty milczysz... ta cisza jest pustką... katorgą... W ciszy jest cierpienie... mimo ze dokoła tylu ludzi ja jestem sam jak rozbitek na środku oceanu... lecz wspomnienie o Tobie pozwala mi płnąć do brzegu... mam nadzieję że płyniesz gdzies na mojej drodze, że któregoś dnia przypłyniesz i mnie uratujesz, podniesiesz i pozwolisz pozostać na swym statku, abyśmy żeglowali poprez ocean świata, abyśmy razem zdobywali to czego jeszcze inni nie zdobyli, abyśmy... cóż brak mi dziś słów... cóż chyba Tęsknie...

piątek, września 22, 2006

piękna noc...

Wracałem z pracy dziś wieczorem i nie mogłem się na dziwić... niebo czyste, bez księżyca widać dosłowinie każdą gwiazeczkę... ah! jak ja bym chciał tak położyć się na ziemi i po prostu patrzeć w niebo... ale nie sam lecz z kimś... patrzeć i podziwiać... gwiazdy i gwiazdeczki, jedne migoczące inne świecące mocnym światłem i Ona... najjaśniejsza Pani na niebie Gwiaza Polarna wsakzująca drogę Wielkiemu Wozowi grającemu w berka ze swoim Mniejszym Bratem... cóż i spadające gwiazdy... udało mi się jedną dostrzec jak kończyła swoją bezkresną wędrówkę przez niezmierzone przestrzenie kosmosu... zakończyła tragicznie... oddając Nam część siebie... dzięki Niej - tej malutkiej odrobince Wielkiego Wszechświata człowiek zaczyna nabierać obawy, zaczyna się zastanawiać... Skąd ona jest? Po co przybyła? Co widziała? Dla takich chwil chce się żyć... takich widoków się nie zapomina... Chciałbym je oglądać z Tobą... lecz Ty chyba nie chesz... Chłód jaki czuję jest gorszy chyba od tego, który czuła biedna malutka spadająca gwiazda lecąca przez Ciemność Wszeteczności.... Moja samotność jest gorsza od samotności tego małego okruszka Wielkiego Kosmosu na drodze ku swojemu przeznaczeniu... Lecz pojawia się pytanie czy przeznaczenie istnieje? Czy trzeba walczyć? Ja wiem jedno zależy mi na Tobie...
Czy marzenia się spełniają.... Czy to jest Ważne... Bo co nie jest Ważne jak nie miłość... Zaryzykuje zaczekam...

środa, września 20, 2006

pytanie technczne

jak się podoba nowy wystrój? zmieniłem na czarny bo zdjęcia lepiej widać ;D

reszta zdjęć z niedzieli ;)

no udało się :D


żagańska orkiestra pana Stasia ;)

a tu solista na trąbce ;)

i tańczące fontanny...

orkiestra raz jeszcze... tym razem "pod gwiazdami"

grali tak , że aż coś w powietrze wyleciało na scenie...

a po koncercie się teleportowali.... nie to tylko fajerwerki ;D

Zabawy z ogniem...
czy to aby bezpieczne?
chyba tak ;)
no i to tyle z Jarmarku...

update 20-09-2006 8:54 - usunołem jedno zdjęcie bo na tle reszty wyglądało "małofajnie"

wtorek, września 19, 2006

pięć... i p.s.

1. nie wiem co jest grane ale nie mogę już 2 dzień zdjęć wgrać z domu hmm... czyżby jakiś niewidzialny limit??

2. skasowane 20-09-2006 o 8:06...

3. coś o mnie: należę do ludzi, którzy we wszystkim widzą swoją winę, którzy wszyko analizują i to pewnie mnie gubi... ale należę też do ludzi którzy w imię pewnych ważnych spraw są w stanie wiele poświęcić... ba nawet bardzo wiele - cóż czasem na darmo - ale to jest życie...

4. miało być ale skasowałem bo było zbyt dwuznaczne...


5. Ide spać bo zaczynam powoli bredzić...

p.s. ponieważ jestem wiecznym optmistą i szalenie otwartą osobą wieże, że kiedyś się uda ;D

poniedziałek, września 18, 2006

zaległe zdjęcia ;D

no to sie doczekliście :D wiedziałem ze będziecie chcieli więcej i uległem waszym błaganiom oto zdjęcia z niedzieli:


































reszta jutro rano bo chłopaki z bloggera coś namieszali i "przepraszamy, awaria serwera"...

niedziela, września 17, 2006

nocne igraszki....

najpierw kilka skoków na motorze...

troszkę niebezpiecznych....

ale tylko troszkę...


Gwiazda wieczoru.... niezawiodła...jako chórek - córki....

mój przyjacielu....






na sam koniec K.K. zaśpiewał "Barkę" i wiecie co mówcie co chciecie ta piosenka ma MOC... Zwłaszcza jak śpiewa ją kilkutysięczny tłum to aż ciarki po plecach przechodzą... (te pozytywne oczywiście)...

jarmarku dzień drugi...

poniżej kilka zdjęć z pokazu mtocyklowego....








i zdjęcie z którego jestem najbardziej zadowolony...



sobota, września 16, 2006

Jarmark zacząć czas!

Poniżej zdjęcia z pierwszego koncertu tegorocznego Jarmarku Michała - TEDE - jak sam na siebie woła "WIELKIE JOŁ". Pozostawiam bez komentarza....









czwartek, września 14, 2006

cóż...

tak sobie pomyślałem ze mogliście sobie pomyśleć ze ja jakiś zdołwany jestem czy coś... ale nie! ja jestem pełn optymizmu, jak zawsze zresztą... tak i powiem więcej to że chodze jak cień od wczoraj to nie znaczy ze mam nażekać LOL nie takie rzeczy robiłem w życiu, i jeszcze niejedno przedemną :D

a teraz coś z mądorści łuasza :D

otóż powiem tak. "wyścig szczurów" czy to w pracy czy w szkole prędzej czy później i tak odwróci się przeciwko osobie która za wszelką cenę chce pokazać ze jedst najlepsza i w ogóle, a inni to są leszczyki itp. Powiem Wam jedno taki system nie ma szans na przetrwanie. zdaży się, że taka osoba popełni błąd i co? i nic jej kariera zaczyna być mocno zastanawiająca... w dodatku nikt jej nie lubi, nikt nie szanuje... więc po co takowa persona ma żyć? dlatego bierzcie przykład ze mnie [oi zaczynam chyba przesadzać] wprawdzie ja nie wiem wszystkiego [cóż za skromność, aż do mnie niepodobna] ale dzielę się tym co wiem, jeżeli mogę pomóc to pomagam, no i przy tym zazwyczaj robie to bezinteresownie [jasne...] - czy ten koleś z nawiasów kwadratowych mógl by przestac mi przerywać? - [nie niemógłbym] - tak więc motto na najbliższy okres brzmi:

"Dzielmy się sobą z innymi - róbmy to z uśmiechem"

[qrcze ale teraz to przegioł]

a i jeszcze jedno - ludziska więcej zdecydowania! albo lewo, albo prawo - po środku jest ślepa uliczka i w dodadku pokręcona!

a i jeszcze drugie - jutro jarmark michała sie zaczyna więc myśle ze zdjęć będzie "trochę" :D

środa, września 13, 2006

nie lubie mięcha na słodko....

myślicie że o czym napisze? ha! napisze o dzisiejszym obiedzie ;P otóż mój brat dziś robił obiad (robi obiady od kilku dni...) i dziś padło na przepis z MH... w składzie z widocznych na tależu składników miało toto ananasa, fasolę czrwoną, ryż i kawałek schabu... i szczerze powiem, ze wszyscy stwierdzili (marcin pierwszy), ze to nic nadzwyczajnego... powiem wam, że jakoś nie lubie desru zamiast dania głównego ;) a ryż w tym słodkim sosie... fuj! ;( sory bracie, ale ja nigdy nie mam zamiaru jeść mięsa na słodko... (hmm nigdy nie mów nidy ;))

a inne... cóż środa, rano się trochę powkurzałem sam na siebie... pośpiewałem piosenki z radiem ;D i jak to w środę u mnie bywa załapałem kryzys ;( ale już mi przechodzi teraz tylko czwartek, piątek i jarmark :D

wtorek, września 12, 2006

maska...

czasem spotyka sie w internecie kogos kto potem okazuje się kimś innym... kimś kogo wydawało się dobrze znac, a jednak... hmm... zastanawiające jest ze aby pokazać siebie musimy uciekać się do sztuczek aby oszukać nie innych ale samych siebie, swoiste rozdwojenie jaźni... nie wiem co o tym myśleć... znak czasu? a może człowiek nie chce znac samego siebie... hmm tam na świecie są same maski... w domu, w pracy, w szkole, na spacerze z ukochaną/ym... choć w tej ostatniej sytuacji nie warto maski zabierać ze sobą... lepiej pokazać prawdę zanim okaże się ze maska nie jest wystarczająco wytrzymała, a by po latach ukrywać prawdę... dlaczego tak jest ze nic nie jest jasne... ze o wszytko trzeba walczyć... dlaczego ludzie robią dobrą minę do złej gry... dlaczego bawią się uczuciami innych... czy nie mozna powiedzieć wprost... nie chem z tobą być... być moze to gra... tylko pytanie ile mozna w nią grac... rok? dwa?...czas ucieka... w naszym wieku nie ma szans na miłość nastolatka... choć by się chciało... choć trzeba przyznać, ze tego by się chciało... przeżyć to jeszcze raz... spotyka się dwoje ludzi dziewczyna o chłopak... mają coś wspólnego... a moze to tylko maska... ale jest coś czego jedno z nich nie moze zrozumieć... dlaczego to dugie stale jest takie niedostępne... moze to maska... moze gra... a moze po prostu nieznajomosc własnego JA... moze po prosu strach... zanegowanie uczuć... strach przed odpowiedzialnością... tak, miłość to ODPOWIEDZIALNOŚĆ... nie ma ja zaczyna się my, nasze...

ale melancholia... ale tak mnie jakoś wzieło ;D

poniedziałek, września 11, 2006

samochodzik jest w szpitalu ;(

Skoda dzisiaj sie doczekała remontu... yyy znaczy na odwyk poszła... za dużo piła... oleju :D niestety takie odwyki bolą... jakieś 700 PLN... ale to i tak sie opłaca bo jak wykręcam 2000 km miesięcznie... a oleju ubywało jakieś 1l/1500 km... a i ten litr kosztuje 50 pln... to sami policzcie ;D auto bedzie w sobote.... a do tego czasu do pracy Focusem tatusia :D (przy okazji pozdrowenia dla tatusia i mamusi i marcinka LOL).... a i jeszcze jedno kto ze mną będzie biegał? moze ktoś sie zdecyduje bo kolega Grzegoż pojechał sobie na poligon i go do końca października...

Pozdrafiam fszystkich uprawiaczy jakiegokolwiek sportu! rowerowców szczególnie!
tak gwoli wyjaśnienia ststusu zdjęć na tej stronie i wizerunku osób na niej sotografowanych:

USTAWA
z dnia 4 lutego 1994 r.
o prawie autorskim i prawach pokrewnych1)
Art. 81. 1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych;
2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna imprez


czyli wszysko jest ok i artystów na koncertach można fotografwać do woli ;D

ciekawe czy pająk jest osobą publiczną ;D

niedziela, września 10, 2006

Zdjęcia

Poniżej kilka zdjęc z konceru z wczoraj... nie wiem czy nie zamkną mnie za tą publikacje do więzienia :D ale to chyba nie USA gdzie się każdy z każdym sądzi. Zaznaczam, iż prawo do zdjęć publikownych na tej stronie mam ja i inne osoby których wizerunek znajduje się na zdjęciach. rozpoweszechnianie bez zgody włascicieli praw autorkskich zabronione!
Gwiazda wieczoru Grzegorz Turnau

Grzegorz Turnau po raz kolenjy

a to już Zbigniew Wodecki...

i jeden z członków zespołu Grzegorza Turanua..

no i oczywicsie z dzisiejszego dnia na działce ;D

Ziemowity.... w tym roku trochę wcześnie, zawsze były na moje urodziny...

Ziemowity.... z innej perspetywy...

i pajączek:D

turnau...

Turnau super!

Tak. Grzegorz Turnau jak zaykle nie zawiódł! Ten gość jest po prostu świetny! a z jaką lekkością gra na fortepianie! A Wodecki! kolejny gość co ma super głos! skąd oni go mają (ten głos)... niestety AMJ nie było... zmarł dzisiaj jej teść i wyjechała... cóż szczere współucia... zdjęcia.... do zobaczenia u mnie w komputerze, bo publikowanie zdjęć bez zgody i wiedzy osób fotografowanych to łamanie prawa... a tak namarginesie to tych zdjęć zrobilem około 300 z czego wybrałem 5 ;D
no i przy fotografowaniu takich imprez to bez dużego zooma nie ma sie nawet co rozpędzać ;(

P.S. Dzisiaj zbiłem kilka przydkowych zdjęć "koleżance" mojego kolegi - wyszły super! tylko mała korekta w PS zeby nieco głębi ostrości nadać ;D

ponizej link dla zainteresowanych: Lucjan Kydryński - cześć jego pamięci
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3607214.html?skad=rss

piątek, września 08, 2006

nie byłem w zarach...

bo już było za późno ;) i nie miałem z kim pojechać, kolega sie wyłamał :) cóż łikend za pasem więc trzeba jakąś wycieczke zaplanować :D tylko nie bardzo jest gdzie :( na pewno jutro 19 melduje sie w zarach na koncecie Turnała i A.M. jopek... zwłszcza ona... czasem lubie tak dla odmiany czegoś "innego" posłuchać :D, Coniektórzy to sie chyba na mnie już wypieli... znudizłem się? a moze jestem przesadnie pozytywnie nastawiony? nie wiem.... cóż pewni ludzie z mojego otoczenia są straszliwie zagadkowi... nie przypuszczają jednak, że ja lubie zagadki! a już na pewno lubie wiedzieć "co jest na końcu sznurka" ;)

czwartek, września 07, 2006

hmm....

Dzień jak codzień :D praca praca praca... i jakiś odzew na posta wczorajszego :D szkoda ze na gg :D bo opinie ciekawe były... i o dziwo większość się ze mną zgodziła (przynajmniej samotnicy ;P) ale dobra koniec z tymi dołami. powiem wam ze zacmienie księżyca to się przyrodzie dzisiaj udało :D niestety wszystkie zdjęcia nie wyszły ;( i nie ma co pokazywać ( za jasno było wkoło aparatu )...

już czekam na jutrzejszą maryle :D
moze uda sie jakieś foty porobić:D

dzisiaj lajtowo :D i bez zędnych przemyślen.
Dobranoc

albo nie zapodam foty z ub. roku zrobione starym olymusem C720...